Weszłam w głąb lasu. Wycie było coraz głośniejsze. Nagle kawałek dalej. Nie wiem może z 50 metrów zobaczyłam coś białego. Udałam się w jego stronę. Podeszłam bliżej i zobaczyłam, że jakiś wielki biały wilk leży na ziemi i wyje. Pewnie potrzebuje pomocy. - pomyślałam i podeszłam bliżej. Mój rozsądek wołał - NIE!, ale coś we mnie mówiło - Idź dalej, idź. Normalny człowiek wiał by gdzie pieprz rośnie, ale nie ja, bo przecież ja nie jestem normalna. Podeszłam bliżej i zobaczyłam, że jego łapa jest w czymś takim metalowym. Przyjżałam się temu bliżej. To była pułapka kłusownicza. Wiedziałam co trzeba było zrobić. Na szczęście mój dom był 4 minuty drogi stąd i to powolnym krokiem, ale ja biegłam i po chwili wpadłam do swojego domu, gdzie nadal odbywała się impreza. Pobiegłam do łazienki i wzięłam apteczkę. Po 2 minutach byłam z porotem w tym samym mijescu. Podeszłam jeszcze bliżej wilczycy.
- Spokojnie. Chcę ci tylko pomóc. - powiedziałam po woli do niej podchodząc. Byłam już przy niej, a co było dziwne była spokojna. Jakby wiedziała, że tak miało być. Byłam już przy niej i wyciągnęłam jej łapę z potrzasku. Leżała spokojnia gdy ja owijałam jej łapę bandażem. Gdy zrobiłam co trzeba było wilk wstał, zawył ostatni raz i uciekł.
- To było dziwne. - powiedziałam sama do siebie i wróciłam na imprezę.
***
- Gdzie ty tak długo byłaś ? - zaatakował mnie od razu Josh.
- Byłam się przejść. - powiedziałam.
- I nie było cię aż pół godziny. - powiedział.
- Mam 17 lat i nie jestem już dzieckiem. - powiedziałam wkurzona.
- Może martwiłem się o ciebie. - powiedział.
- Dobra skończmy ten temat, bo nie chce się z tobą kłócić. - powiedziałam i odeszłam od blondyna.
Usiadłam przy stole i zaczęłam pić piwo.
- Dzięki. Kocham cię. - powiedziała piskliwym głosem Chloe, gdy tylko do mnie podeszła
- Ja ciebie też, ale o co chodzi ? - zapytałam zdziwiona.
- Za to, że dałaś mi cynka o Lucasie. On jest taki słodki. - powiedziała podniecona.
- Ograrnij się dziewczyno. - powiedziałam.
- Okej. Już. - powiedziała, ale po chwili znowu zaczęła piszczeć.
- OMG. Idę się przejść. - powiedziałam i wstałam. Wyszłam z domu i chciałam wziąć papierosa, ale mi się skończyły. Pomyślałam, że pójdę i kupie, ale spojrzałam na zegarek. Była 23:46.
- Pięknie. - powiedziałam z ironią w głosie. Najbliższy sklep był już zamknięty, więc niestety musiałam iść do najbliższej stacji benzynowej. Niestety, żeby tam dojść trzeba iść przez las, więc skierowałam się w jego stronę. Przeszłam już połowę, ale mój pech chciał, że natknęłam się na jakiś dwóch kolesi. Próbowałam ich ominąć, ale na marne.
- Uuuu Laska. Przyłącz się do nas. - powiedział jeden.
- Odwal się. - powiedziałam krótko i poszłam dalej, ale drugi z nich zasłonił mi drogę.
- No, no, no. A gdzie ty się wybierasz ? - zapytał.
- A kim ty jesteś, żeby mnie o takie rzeczy pytać ? - zapytałam i przeszłam obojętnie obok chłopaka.
- Jeszcze nikim, ale mogę się stać kimś dzięki komu nie zapomnisz tej nocy. - powiedział to szepcząc mi do ucha, a mi zrobiło się nie dobrze.
- Odsuń się ode mnie palancie. - powiedziałam trochę ostrzej.
- A jak nie to co ? - spytał.
- Jajco. - odpowiedziałam i odepchnęłam od siebie chłopaka. Chłopak złapał mnie za włosy i pociągnął mnie do tyłu. Upadłam na tyłek.
- To teraz się zabawimy suko. - powiedział i usiadł na mnie, próbując przy tym zdjąć mi rajstopy.
- Spieprzaj zboczeńcu ! - krzyknęłam i próbowałam się wydostać spod tego gnojka. Niestety był ode mnie silniejszy.
- Pomocy ! - zaczęłam krzyczeć.
- Zamknij się szmato ! - krzyknął i uderzył mnie w twarz. Poczułam coś ciepłego na ustach. To była krew.
Zamknęłam oczy i czekałam aż ten horror się skończył. Nagle poczułam... Hmm... Nic nie czułam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jeden z tych gnojków leżał na ziemi, a drugi gdzieś uciekał. Przestraszyłam się. Rozejrzałam się w koło i zobaczyłam jakiegoś chłopaka. Gdy mnie tylko zauważył podbiegł do mnie.
- Nic ci nie jest ? - zapytał gdy tylko do mnie podbiegł.
________________________________________________________________________________
O lol. Naprawdę mam dużo przemyśleń i nie wiem, które z nich wyrażać, a które nie...
Moim jednym przemyśleniem jest to, że wydaje mi się, że dziewczyna, którą uważam za przyjaciółkę tak naprawdę mnie nie lubi, ale nie wiem.... Papa misiaki;**
- Ograrnij się dziewczyno. - powiedziałam.
- Okej. Już. - powiedziała, ale po chwili znowu zaczęła piszczeć.
- OMG. Idę się przejść. - powiedziałam i wstałam. Wyszłam z domu i chciałam wziąć papierosa, ale mi się skończyły. Pomyślałam, że pójdę i kupie, ale spojrzałam na zegarek. Była 23:46.
- Pięknie. - powiedziałam z ironią w głosie. Najbliższy sklep był już zamknięty, więc niestety musiałam iść do najbliższej stacji benzynowej. Niestety, żeby tam dojść trzeba iść przez las, więc skierowałam się w jego stronę. Przeszłam już połowę, ale mój pech chciał, że natknęłam się na jakiś dwóch kolesi. Próbowałam ich ominąć, ale na marne.
- Uuuu Laska. Przyłącz się do nas. - powiedział jeden.
- Odwal się. - powiedziałam krótko i poszłam dalej, ale drugi z nich zasłonił mi drogę.
- No, no, no. A gdzie ty się wybierasz ? - zapytał.
- A kim ty jesteś, żeby mnie o takie rzeczy pytać ? - zapytałam i przeszłam obojętnie obok chłopaka.
- Jeszcze nikim, ale mogę się stać kimś dzięki komu nie zapomnisz tej nocy. - powiedział to szepcząc mi do ucha, a mi zrobiło się nie dobrze.
- Odsuń się ode mnie palancie. - powiedziałam trochę ostrzej.
- A jak nie to co ? - spytał.
- Jajco. - odpowiedziałam i odepchnęłam od siebie chłopaka. Chłopak złapał mnie za włosy i pociągnął mnie do tyłu. Upadłam na tyłek.
- To teraz się zabawimy suko. - powiedział i usiadł na mnie, próbując przy tym zdjąć mi rajstopy.
- Spieprzaj zboczeńcu ! - krzyknęłam i próbowałam się wydostać spod tego gnojka. Niestety był ode mnie silniejszy.
- Pomocy ! - zaczęłam krzyczeć.
- Zamknij się szmato ! - krzyknął i uderzył mnie w twarz. Poczułam coś ciepłego na ustach. To była krew.
Zamknęłam oczy i czekałam aż ten horror się skończył. Nagle poczułam... Hmm... Nic nie czułam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jeden z tych gnojków leżał na ziemi, a drugi gdzieś uciekał. Przestraszyłam się. Rozejrzałam się w koło i zobaczyłam jakiegoś chłopaka. Gdy mnie tylko zauważył podbiegł do mnie.
- Nic ci nie jest ? - zapytał gdy tylko do mnie podbiegł.
________________________________________________________________________________
O lol. Naprawdę mam dużo przemyśleń i nie wiem, które z nich wyrażać, a które nie...
Moim jednym przemyśleniem jest to, że wydaje mi się, że dziewczyna, którą uważam za przyjaciółkę tak naprawdę mnie nie lubi, ale nie wiem.... Papa misiaki;**
Hahaha Lucas :DD.
OdpowiedzUsuńAle Chloe się nim podnieca xD.
Kiedy następny ? :)).
Czekam :P.
Rozdział jest świetny! Bardzo mi się podoba :) Czekam na nowy z niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i zapraszam do siebie http://drop-of-hope.blogspot.com/ na nowy rozdział xx
Koontynuuj PLOSIE ;* Pięknie piszesz O:)
OdpowiedzUsuń